Dawno, bardzo dawno temu w międzygórskim lesie, żyła sobie rodzina Żuczków. Ich mieszkanko liczyło sześciu domowników: mamę Różę, tatę Tomka, babcię Anię, dziadka Marysia oraz rodzeństwo – Basię i Stasia. Wszyscy mieszkali w korzeniach starego dębu. Rodzinka ta dbała o środowisko i żyła bardzo ekologicznie. Starali się żyć tak, aby nie zaszkodzić przyrodzie – segregowali odpady, sprzątali przed domkiem liście i papierki, oszczędzali wodę oraz energię. Byliby bardzo szczęśliwi i byłoby im nader dobrze, gdyby nie to, że ich sąsiedzi, państwo Królikowie i Biedronkowie, ciągle śmiecili i w ogóle nie sprzątali. Nic więc dziwnego, że o ich okolicy rozeszła się zła plotka. Sytuacja ta doprowadziła do tego, że nikt nie zbliżał się nawet do tej okolicy, nikt nie odwiedzał rodzinki Żuczków, a stworzenia, które mieszkały tam wcześniej wyprowadziły się do innego lasu. To spowodowało, że wszyscy oni byli bardzo smutni. Każdego dnia Żuczkowie prosili swoich sąsiadów o to, aby nie śmiecili i pomogli im posprzątać już zaistniały bałagan. Niestety bezskutecznie, więc byli tym już bardzo zmęczeni.
Pewnego dnia spadł ogromny deszcz, który spowodował, że wszystkie śmieci państwa Królików i Biedronków połączyły się ze sobą w jeden wielki stos. W jednej chwili stos ten zaczął się poruszać, śmieci rozpłynęły się, powstała z nich mgiełka, a z niej wyłoniła się ogromna postać. Była to zła czarownica. Gdy sąsiedzi państwa Żuczków zobaczyli ją, zaczęli krzyczeć i szybko wybiegli ze swojego domu. Mieli nadzieję, że uda im się uciec. Niestety, to był ich błąd. Czarownica rozzłościła się i popędziła za nimi. Jak tylko ich dogoniła, wszystkich połknęła. Państwo Żuczkowie słysząc krzyki sąsiadów wyjrzeli z domku i zobaczyli czarownicę. Chwilę później usłyszeli głos dochodzący z jej brzucha. Były to krzyki sąsiadów. Żuczkowie od razu wszystko zrozumieli – wiedźma połknęła Królików i Biedronków, a oni muszą ich uratować. Niestety nie bardzo wiedzieli jak to zrobić, potrzebowali dłuższej chwili, aby obmyślić plan. Nie mieli zbyt dobrych warunków, ani zbyt wiele czasu na to. Jednak postanowili uciec i schować się. Pan Tomek zaczął biec i wszyscy pozostali poszli za jego przykładem. Czarownica ryknęła rozwścieczona i pobiegła za nimi. Na szczęście, dzięki temu, że byli mali, udało im się ją zgubić przy strumieniu. Wiedźma popędziła dalej na wprost, a oni schowali się za drzewem. Wiedzieli, że lada chwila może wrócić więc musieli się pospieszyć z planowaniem i organizacją pomocy swoim sąsiadom. Wymienili drobne uwagi, każde z nich podało kilka własnych pomysłów i w końcu ustalili cały plan.
Róża wraz z dziećmi zwabiła czarownicę nad strumień. Tato pozwolił jej się złapać. To samo zrobiła babcia Ania. Kiedy zostali połknięci dostali się w to samo miejsce, co Królikowie i Biedronkowie. Tam wytłumaczyli im całą sytuację, co się stało i dlaczego oraz jaki jest plan ucieczki. Wszyscy będący w brzuchu wiedźmy zaczęli ją łaskotać i kiedy nie wiedziała co się z nią dzieje, była zdezorientowana, pozostali członkowie rodziny Żuczków wprowadzili ją do strumienia. Była tam bardzo zimna woda, która spowodowała silną czkawkę u czarownicy, a to doprowadziło do wyplucia wszystkich. Po całym zdarzeniu wiedźma zaczęła pić wodę. Piła i piła, nie mogła przestać. Była tym tak zajęta, że nie zauważyła jak Staś podbiegł do niej, co pozwoliło mu jednym ruchem wepchnąć ją do strumienia. Była ona tworem powstałym z góry śmieci więc z nurtem popłynęła dalej, wpłynęła do rzeki, a stamtąd bezpośrednio do najnowszej oczyszczalni. Po procesie czyszczenia wypłynęła już nie jako zła czarownica, ale jako piękna, mądra i dobra wróżka, która jednym ruchem różdżki sprawiła, że las stał się piękny, czysty i pachnący, a Ci którzy uciekli z niego szybko tam wrócili.
– Dziękujemy – powiedzieli Królikowie i Biedronkowie.
– Nie ma za co – odpowiedzieli Żuczkowie.
– Przepraszamy, że śmieciliśmy i zaniedbywaliśmy nasz piękny las – powiedzieli sąsiedzi.
– Przeprosiny przyjęte – odpowiedział tato Tomek.
– Chodźmy do domu na herbatę, zapraszam wszystkich – powiedziała pani Biedronkowa – musimy to uczcić.
Chętnie przyjdziemy – odparli szczęśliwi Żuczkowie.
Wszyscy poszli do państwa Biedronków. Świętowali i bawili się trzy dni i trzy noce, a po wszystkim wspólnie posprzątali. Odtąd nikt już tam nie śmiecił, a mieszkańcy międzygórskiego lasu mieli bardzo często gości.
Dorota Sikora
Powiązane wpisy
Brak odpowiedzi do tego wpisu
Zostaw odpowiedź